niedziela, 26 lutego 2017

Wycieczka po Warszawie

Zimna wojna to czas wyścigu zbrojeń i powszechnego strachu przed kolejnym globalnym konfliktem zbrojnym. Wszystkie kraje czy to po stronie NATO czy Układu Warszawskiego przygotowywały się na ewentualny atak. Spacerując po wielu, także Polskich miastach, zobaczyć możemy pozostałości tych przygotowań. Są to z pozoru nieistotne elementy budynków czy infrastruktury które zazwyczaj omijamy nie zwracając większej uwagi czy nawet w ogóle ich nie dostrzegając. Jednak wprawne oko miłośnika historii w mig spostrzeże prawdziwe przeznaczenie poszczególnych obiektów. 

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z mojej wycieczki do Warszawy prezentujących pozostałości po zimnowojennych przygotowaniach na kolejną wojnę światową. Większość z tych obiektów była budowana według jednego opracowanego wzoru i podobne można odnaleźć w wielu polskich miastach.

Awaryjne wyjścia ze schronów służące jednocześnie jako czerpnie powietrza. Duża część budynków zarówno mieszkalnych jak i biurowych budowanych w Polsce, głównie we wczesnym okresie PRL-u, wyposażona była w schrony. Główne wejścia do schronów znajdowały się na klatkach schodowych lub w piwnicach, jednak na wypadek zawalenia się budynku przygotowano wyjścia awaryjne. Zgodnie z normami TOPL musiały się one znajdować w odległości od budynku równej połowie jego wysokości + 3 metry. Wyjścia takie znajdowały się najczęściej od strony podwórek. Tu wyjścia ze schronów pod blokami mieszkalnymi przy ulicy ks. J Popiełuszki.
Wyjście ze schronu pod budynkiem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Kolejnym przykładem infrastruktury przygotowanej na wypadek wojny są WPO - wieżowe punkty obserwacyjne. Członkowie Obrony Cywilnej mieli z nich wypatrywać samolotów przeciwnika i ostrzegać przed ewentualnym nalotem. Poniżej WPO na dachu Szkoły Głównej Służby Pożarniczej. Sam budynek jest przedwojenny, ale został przebudowany po wojnie, wtedy też dodano WPO na dachu.
WPO na dachu jednego z bloków mieszkalnych przy ulicy ks. J Popiełuszki.
Kolejna ciekawostka: NPO czyli naziemny punkt obserwacyjny. Miał służyć do wypatrywania ataku przeciwnika na elektrownię "Powiśle". Oryginalnie stał w innym miejscu, zajmowanym obecnie przez apartamentowiec, jednak deweloper ocalił schron sądząc, że to niemieckie stanowisko z czasów Powstania Warszawskiego. Jest to o ile mi wiadomo jedyny taki obiekt w Polsce, ostatni zachowany. Często możemy w prawdzie spotkać małe schrony wartownicze tzw. "grzybki" jednak ten NPO jest wyjątkowy. Nie jest to po prosty walec z dziurą na wejście i dwoma otworami strzelniczo - obserwacyjnymi. Schron ten ma w otworach obserwacyjnych szybki ze specjalnie wzmocnionego szkła i przystosowany został do funkcjonowania w razie skażenia, oryginalnie wyposażony był w aparaturę filtrowentylacyjną oraz telefon do komunikacji z nieistniejącym już niestety schronem na terenie elektrowni.
I na koniec używana do dzisiaj syrena alarmowa ostrzegająca ludność cywilną przed wszelkiego typu niebezpieczeństwami, umieszczona na dachu bloku nieopodal Placu Bankowego.
Jak wspomniałem wcześniej tego typu relikty zimnej wojny widoczne są w wielu mniejszych i większych miastach w całym kraju. Zachęcam wszystkich do spacerów w poszukiwaniu podobnych ciekawostek w waszej okolicy.

4 komentarze:

  1. Podobno szerokie ulice projektowane podczas odbudowy Warszawy miały ułatwiać rozpraszanie się podmuchu od bomby atomowej, choć inna teoria mówiła o utrudnieniu przegrodzenia barykadami na wypadek powtórki Powstania Warszawskiego, tym razem przeciwko Sowietom. Słyszałem też, że bramy w budynkach z lat 50. były tak projektowane, by można je było szybko zatarasować jedną ciężarówką. Ile w tym prawdy - nie wiem, były one też bardzo wysokie (np. w MDM czy na Muranowie). Zapraszam też na mojego bloga, pisałem o przygotowaniach zimnowojennych - https://promieniowanie.blogspot.com/2017/09/przygotowania-do-wojny-jadrowej-w-prl.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Też o tym słyszałem, poza tym budynki z lat '50 często miały tak zaprojektowane dachy, żeby zsuwały się z nich bomby zapalające. Bramy rzeczywiście były budowane tak, by łatwo można było je zagrodzić, oraz żeby nie mógł przejechać nimi ciężki sprzęt, np. czołg. Ponadto wejścia do klatek schodowych projektowano od strony podwórek a nie od ulicy. A Pańskiego bloga znam, i przeglądam regularnie :) Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Z tymi dachami to różnie było, bo bardzo wiele socrealistycznych budynków ma wokół dachu balustradki, które skutecznie mogły uniemożliwić zsuwanie się bomb ;)

      Usuń
    3. To prawda :) Jednak czytałem gdzieś, że często rzeczywiście budowano spadziste dachy kryte blachą, tak by zsuwały się z nich bomby zapalające. Tak czy inaczej ciekawie by było zobaczyć jakiś dokument z lat '50, z wytycznymi TOPL dotyczącymi projektowania budynków. Ciekawe, czy dało by się znaleźć coś takiego w jakichś archiwach...

      Usuń