niedziela, 26 maja 2019

Pojemnik na artefakty

Bardzo ważnym elementem wyposażenia Stalkera jest pojemnik na artefakty. Posłużyć może nie tylko do wyniesienia z Zony "skrętaka" lub "śnieżynki". Przyda się także kolekcjonerowi radioaktywnych "artefaktów", takich jak na przykład tigi spawalnicze z torem, ameryk z czujników dymu, minerały uranowe i inne, opisane przeze mnie tutaj: [link].


Mój pojemnik ma formę walcowatej, metalowej puszki z wieczkiem zamykanym na klips. 


Pojemnik jest pomalowany na jaskrawy żółty kolor i ma czerwone oznaczenia radioaktywności: tzw. "wiatraczek" oraz wykonany cyrylicą napis "radioaktywność". 


Dla lepszego zabezpieczenia pod przykrywką znajduje się gumowa uszczelka. Pojemnik powinien być wykonany z ołowiu i mieć grube ścianki, dla jak najlepszej ochrony przed promieniowaniem. Ja wykonałem swój pojemnik z puszki ze stali nierdzewnej.

niedziela, 19 maja 2019

Pyrkon 2019

W tym roku w Poznaniu po raz kolejny odbył się festiwal fantastyki "Pyrkon". Impreza miała miejsce w dniach 26-28 kwietnia. Jak przystało na prawdziwy zlot miłośników fantastyki, pomiędzy fanami fantasy, anime czy komiksów super-bohaterskich, nie zabrakło też entuzjastów postapokalipsy, w tym Stalkera.


W pawilonie "Fantasium Suburbium" prezentowały się stoiska w klimacie postapokalipsy, między innymi "Old Town", czy "Belle Apocalypse". Można było napić się kawy lub herbaty za kapsle, zobaczyć "bombę atomową" o mocy 21 pyraton, nauczyć się składania i rozkładania karabinka AK czy zrobić sobie zdjęcie z pociskiem odłamkowo-burzącym do armaty czołgowej. Najważniejsza jednak była okazja do rozmowy i wymiany doświadczeń z osobami dzielącymi podobne pasje.


Podczas festiwalu można było spotkać, porozmawiać oraz otrzymać autografy od wielu pisarzy. Jednym z nich był Michał Gołkowski, autor polskich książek o stalkerach, z serii "Fabryczna Zona".


Na Pyrkonie odbyło się wiele ciekawych prelekcji takich jak: "Promieniowanie promieniowaniu nierówne", "Wojna nigdy się nie zmienia - Fallout", "Najciekawsze gry oparte na apokalipsie", "Radiobiologia, czyli skąd się biorą mutanty", "Jak skutecznie zorganizować koniec świata" i wiele innych.


Na festiwalu pojawiło się też sporo osób w strojach inspirowanych postapokalipsą, zarówno tą wschodnią (Stalker) jaki zachodnią (Fallout, Mad Max). Pyrkon jak zwykle był niezwykle udany i w przyszłym roku także z pewnością się wybiorę.

niedziela, 12 maja 2019

Wydobycie uranu w Polsce

Pierwsze wzmianki o występowaniu minerałów uranowych na terenach dzisiejszej Polski (Dolny Śląsk), pochodzą z drugiej połowy XIX w. Do końca dziewiętnastego stulecia uran nie miał jednak żadnego zastosowania i traktowano go raczej jako odpad w innych rudach. Sytuacja ta uległa zmianie, po odkryciu leczniczych właściwości radu. Ponieważ rad w niewielkich ilościach zawsze towarzyszy rudom uranu, szybko stały się one poszukiwanym surowcem i podjęto próby ich wydobycia, także na Dolnym Śląsku. Do lat '20 XX w. ograniczano się jednak jedynie do przerobu surowca znajdującego się już na hałdach. Na przełomie lat '20 i '30 prowadzono pierwsze wydobycie rud uranu z pojedynczych, płycej położonych złóż. W latach 1935–1942 wydobyto łącznie ponad 76 ton rudy uranowej. Pozyskano z niej 3601 gramów radu, sam uran nadal nie miał jednak żadnego zastosowania. 

(Zabudowania kopalni "Bergfreiheit", potem "Wolność" w roku 1910, tu właśnie odkryto najznaczniejsze złoża rudy uranowej)

Dopiero w czasach drugiej wojny światowej, gdy odkryto zjawisko reakcji łańcuchowej uran stał się surowcem strategicznym. Jego poszukiwania i wydobycie w Sudetach objęte były w III Rzeszy ścisłą tajemnicą. Wiadomo tylko, że w latach 1943–1944 wydobyto około 72 tony rudy uranowej. Cała ruda wydobyta w Sudetach (głównie w Kowarach) była przerabiana w zakładach w niemieckim Oranienburgu. W kwietniu 1945 roku zakłady te stały się celem amerykańskiego nalotu bombowego, który obrócił całą fabrykę w stertę gruzu. Gdy teren ten zajęła Armia Czerwona, radzieccy specjaliści znaleźli w ruinach pewną ilość rudy uranowej oraz pojemniki z gotowym koncentratem. Zamieszczony na nich opis świadczył, że surowiec pochodził z miejscowości Kowary w Sudetach. Sowieci niezwłocznie skierowali tam grupę specjalistów w celu oceny możliwości dalszej eksploatacji rud uranowych w regionie.

Po II wojnie światowej znajdujące się w Sudetach kopalnie były w większości bardzo zdewastowane. Wstępne badania nie były zbyt obiecujące i Rosjanie szybko wycofali się z planów wydobycia rudy uranowej na Dolnym Śląsku. Kopalnie przejęła polska administracja i rozpoczęto tam wydobycie innych surowców - głównie rudy magnetytowej. W roku 1947 Instytut Geologiczny prowadził szeroko zakrojone badania mające na celu ustalenie potencjału wydobycia poszczególnych surowców, także w Sudetach. W toku prac w kilku miejscach ujawniono występowanie mineralizacji uranowej, co zaowocowało ponownym zainteresowanie się Rosjan całą sprawą. Jeszcze w tym samym roku podpisano polsko-radzieckie porozumienie w sprawie poszukiwania i wydobycia rud uranu w Polsce przez ZSRR. Umowa ta była dla strony polskiej bardzo korzystna: Związek Radziecki zobowiązał się dostarczyć cały sprzęt poszukiwawczy i górniczy, specjalistów oraz pokryć wszelkie koszty poszukiwań, budowy kopalń, wydobycia i transportu rudy. Rosjanie musieli też opłacać polskich górników pracujących w kopalniach i dodatkowo płacić Polsce za każdy wydobyty kilogram rudy, po bardzo korzystnym kursie. W zamian Sowieci mieli właściwie wolną rękę we wszystkich kwestiach związanych z poszukiwaniem i wydobyciem uranu na terenie Polski.

1 stycznia 1948 roku Rosjanie utworzyli w Polsce przedsiębiorstwo "Kowarskie Kopalnie", którego siedziba znajdowała się w Kowarach. Załogę polskich górników zasilono kadrą 43 specjalistów z ZSRR. Powstały warsztaty, laboratoria i magazyny działające na potrzeby poszukiwań oraz wydobycia rud uranu. Pod koniec 1948 roku w "Kowarskich Kopalniach" pracowało już ponad 2500 osób. Pod koniec roku 1950 przedsiębiorstwo zatrudniało niemal 8000 pracowników. Rok później, w 1951, zmieniono nazwę "Kowarskich Kopalni" na "Zakłady przemysłowe R-1 w Kowarach". 

(Otoczone murem osiedle górników uranowych w Stroniu Ślaskim, lata '50)

W celu utrzymania całego przedsięwzięcia w ścisłej tajemnicy, "Zakłady przemysłowe R-1" były niemal samowystarczalne. Specjaliści z przedsiębiorstwa samodzielnie prowadzili poszukiwania geologiczne, wykopy pilotażowe, budowali kopalnie, eksploatowali, przerabiali i badali wydobytą rudę. Do roku 1952 przebadano już niemal całe Sudety, grupy badawcze zakładów R-1 skierowano więc do poszukiwań w innych rejonach Polski. Prowadzone prace wydobywcze miały imponujące rozmiary, do roku 1955 w samych Kowarach wydrążono 43 sztolnie, 36 szybów i około 300 kilometrów podziemnych wyrobisk górniczych. W Kletnie powstały 3 szyby, 28 sztolni i około 20 kilometrów podziemnych wyrobisk. Na terenie Miedzianki wykopano 2 szyby i około 40 kilometrów wyrobisk. Na obszarze całej Polski w sumie wykryto w tym czasie 17 złóż rudy uranowej oraz kilkaset miejsc występowania anomalii promieniotwórczych. Zdecydowaną większość z nich przebadano metodami górniczymi i eksploatowano.

W roku 1954 bogate złoża rudy uranu odkryto w ZSRR. Z tego powodu Sowieci zaczęli stopniowo przemieszczać specjalistów i sprzęt z terenu Polski, w głąb Związku Radzieckiego. W związku ze spadkiem zainteresowania Rosjan wydobyciem polskiego uranu, w okresie destalinizacji, w roku 1956 kopalnie przekazano administracji polskiej. Nowe władze niemal całkowicie zrezygnowały z prac badawczych i poszukiwawczych, ograniczając się jedynie do eksploatacji znanych złóż. Zasoby uranu na istniejących wyrobiskach zaczęły się szybko wyczerpywać, a wydobycie rudy wkrótce spadło. Warsztaty zakładów R-1 zostały odłączone od przedsiębiorstwa i przekształcone w fabrykę automatów tokarskich. Hałdy kopalni uranu zaczęto wykorzystywać do produkcji kruszywa, na potrzeby budowy dróg i linii kolejowych. W roku 1959 zespół geologów z zakładów R-1 podsumował dotychczasową pracę przedsiębiorstwa. Sprawozdanie przeanalizowała Państwowa Rada do Spraw Pokojowego Wykorzystania Energii Jądrowej. W 1961 roku podjęto decyzję o próbnym uruchomieniu w Polsce produkcji koncentratu uranowego. Proces technologiczny opracował polski Instytut Badań Jądrowych. Następnie w Kowarach wyprodukowano niewielką partię testową koncentratu. Wkrótce w latach 1963-66 w "Zakładach R-1" powstał doświadczalny "Zakład Wzbogacania Rud", gdzie przerabiano rudy uranu na koncentrat chemiczny. Powstały koncentrat wykorzystywany był w krajowych laboratoriach badawczych oraz dla potrzeb medycznych. Nadwyżki eksportowano do ZSRR. W tym czasie w laboratoriach zakładów R-1 podjęto też badania nad przerobem rud pierwiastków promieniotwórczych oraz opracowywano technologię produkcji pierwiastków ziem rzadkich. Mimo tego w latach '60 "Zakłady R-1" mocno podupadły. W roku 1962 zatrudniano tu już tylko około 800 pracowników. Miało to związek z faktem, że w tym czasie polski rząd zrezygnował z rozwoju programów energetyki jądrowej. Wkrótce przedsiębiorstwo w Kowarach musiało całkowicie porzucić prowadzenie prac wydobywczych, na rzecz przerobu już wydobytych materiałów. Produkcję koncentratu uranowego w "Zakładach R-1" ostatecznie wstrzymano w roku 1972. 1 stycznia 1973 roku "Zakłady Przemysłowe R-1 w Kowarach" zostały zlikwidowane, na mocy zarządzenia Pełnomocnika Rządu do Spraw Pokojowego Wykorzystania Energii Jądrowej. W latach '80 rozważano jeszcze możliwość wznowienia eksploatacji rud uranu w Polsce, planów tych jednak nie zrealizowano. Tak więc zamknięcie kowarskich zakładów "R-1" kończy historię wydobycia uranu w Polsce. Przynajmniej na razie...

(Brama na teren "Zakładów R-1" w Kowarach - stan obecny)

Łącznie w ciągu całej historii wydobycia, w Polsce wyeksploatowano rudę o całkowitej zawartości 850 ton czystego uranu. Największe i najważniejsze polskie kopalnie uranu znajdowały się w: Kowarach, Podgórzu, Miedziance, Radoniowie, Kletnie, Głuszycy Dolnej (Grzmiącej) oraz w Rudkach.

Pozostałe wpisy o górnictwie uranu można przeczytać tutaj: [link]

poniedziałek, 6 maja 2019

Zwiastun nowego serialu HBO "Chernobyl"

28 marca tego roku HBO wypuściło zwiastun swojego nowego serialu, zatytułowanego "Chernobyl".


Już sam tytuł świadczy o tym, że serial będzie miał co nieco wspólnego z interesującą mnie tematyką, postanowiłem więc zamieścić o nim informację na blogu. Jak widać na trailerze, serial opowiadał będzie o historii Katastrofy Czarnobylskiej (której 33 rocznicę obchodziliśmy niedawno) oraz o akcji likwidacji skutków awarii. Wydaje mi się, że źródłem dla twórców serialu mogła być książka "Czarnobylska modlitwa" Swietłany Aleksijewicz, o której pisałem w tym wpisie: [link]. Serial zapowiada się niezwykle ciekawie, a zwiastun sugeruje, że całość będzie zrealizowana na wysokim poziomie i z dużą dbałością o detale. Pozostaje pytanie, czy serial wiernie ukaże realia historyczne, czy może twórcy popuścili nieco wodze fantazji? To okaże się po premierze, na którą czekam z niecierpliwością, a która będzie miała miejsce 6 maja.

W zwiastunie widzimy sceny z akcji gaśniczej w noc awarii, ubrania strażaków zdejmowane w piwnicy szpitala w Prypeci oraz dozymetrystów mierzących promieniowanie ze śmigłowca (przy pomocy dozymetru DP-5W). Pojawia się trójka ochotników, którzy zanurkowali do jednego ze zbiorników wody chłodzącej reaktor, by ją spuścić i uniknąć kolejnej eksplozji reaktora. Widać sceny z ewakuacji Prypeci, kiedy w tle leci początek oryginalnego komunikatu o ewakuacji miasta. Pokazano likwidatorów pracujących przy odkażaniu miasta i śmigłowce rozpylające specjalną substancję dekontaminacyjną. Pojawiają się sceny z górnikami kopiącymi tunel do 4 bloku elektrowni, widać też spotkania likwidatorów z rodzinami w szpitalu. Pokazano odstrzał zwierząt na terenie strefy, oraz pogrzeb strażaków którzy jako pierwsi gasili reaktor - pochowano ich w specjalnych ołowianych trumnach zalanych następnie betonem.