niedziela, 22 maja 2016

Maska p.gaz MP-4 "Buldog"

Maski przeciwgazowe typu MP-4 produkowano w Polsce od lat 70-tych do lat 90-tych. Jej konstrukcja była inspirowana amerykańską maską M-17. "Buldogi" występowały w trzech kolorach: czarnym - najrzadziej, zielonym i szarym - najpopularniejszym. W pierwszych maskach produkowanych w latach 70-tych części metalowe oksydowano, ale szybko zaniechano tej praktyki, najprawdopodobniej ze względu na koszty produkcji. W skład zestawu wchodzą: pokrowiec - torba na ramię, maska, komplet filtropochłaniaczy, zapasowe szkiełka okularów, sztyft przeciwpotny oraz czasami instrukcja.

Potoczna nazwa "Buldog" wzięła się od kształtu maski spowodowanego sposobem umieszczenia w niej filtropochłaniaczy. W MP-4 były one montowane wewnątrz maski, zamiast tak jak w "Słoniu" czy "Myszy" na zewnątrz. Rozwiązanie to miało poprawić widoczność podczas patrzenia w dół oraz zmniejszyć bezwładność maski podczas poruszania głową. O ile widoczność podczas spoglądania pod nogi rzeczywiście się poprawiła, o tyle bezwładność w MP-4 przeszkadza nawet bardziej niż w "Słoniu". Poza tym, takie umieszczenie filtropochłaniaczy powoduje konieczność zdjęcia maski podczas ich wymiany, problem ten nie występuje ani w "Myszy", ani w "Słoniu". Dodatkowo filtropochłaniacze w innych maskach były wymienne, a w "Buldogu" nie dość, że nie pasują do żadnej innej maski, to jeszcze trzeba było produkować dwa ich rodzaje: prawy i lewy, które różnią się kształtem i nie są wymienne.

Maska MP-4 ma oczywiście pewne zalety, posiada np. większe okulary niż MUA czy MC-1, wyposażona jest w zdecydowanie najlepszą komorę foniczną, ułatwiającą porozumiewanie się w masce. Poza tym "Buldog" tak jak "Mysz" trzyma się na regulowanych paskach dzięki czemu nie zasłania uszu, oraz pozwala dobrze dopasować maskę do kształtu głowy. Mimo tego jest to moim zdaniem najmniej udana maska p.gaz spośród wszystkich skonstruowanych w Polsce po II wojnie światowej.

Torba na mskę z przodu i z tyłu.
Na moim egzemplarzu widnieje jeszcze podpis byłego użytkownika.
Oznaczenia wewnątrz torby. Wynika z nich, że moja maska pochodzi z roku 1986.
Maska i filtropochłaniacze.
Oznaczenia na masce.
Maska podczas użytkowania.

2 komentarze:

  1. Maska MP-4 z punktu widzenia komfortu używania była właśnie najlepszą do tej pory maską używaną w Polsce powojennej, nie licząc obecnej MP-6. Wady słonia są oczywiste: rura, która przeszkadzała, maska, która zasłaniała uszy, ciężki pochłaniacz. Wad tych nie miała MP-4. Oczywiście nie było mowy o wymianie filtrów w trakcie przebywania w rejonie skażonym-praktycznie trzeba było mieć po prostu drugą maskę. Ale jeśli chodzi o komfort używania był to zdecydowanie lepszy model, niż następująca po niej MP-5. Produkowana na licencji francuskiej firmy ARFA posiada część twarzową ze sztywnego tworzywa, jest trudna w dopasowaniu, dłuższe noszenie powoduje powstanie na czole głębokiego ROWA, odcisku na 24 godziny i bólu głowy (to z własnego doświadczenia). Poza tym szyba jest zrobiona z tworzywa nieodpornego na światło słoneczne i bardzo szybko żółknie. Szczęśliwie wprowadzana obecnie MP-6 jest już maską na światowym poziomie i nie posiada wad poprzedniczek.

    PS: Blog - świetny. Szczerze gratuluję! Relacje z opuszczonych "stalkerskich" miejsc w Polsce - rewelacja. Czarnobyl też ok, ale tamten jest już z każdej strony obfotografowany, a miejsca w Polsce ciągle jeszcze posiadają szczątkową dokumentację. Dopisuję się do subskrybentów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Ciekawe spostrzeżenia, muszę powiedzieć, że nie miałem niestety większej styczności ani z maskami MP-5, ani MP-6. O tej ostatniej rzeczywiście słyszałem przeważnie dobre opinie. A co do "buldoga", być może nieco tej maski nie doceniłem. W każdym razie, obarczona jest ona wieloma wadami i podtrzymuję stanowisko, że nie jest maską do końca udaną.
      Dziękuję też za wszystkie miłe słowa odnośnie mojego bloga! Jest mi niezmiernie miło! Pozdrawiam

      Usuń